Wyrok NSA z dnia 1 wrzenia 2011 r., sygn. I OSK 370/11
Naczelny Sąd Administracyjny w składzie: Przewodniczący: sędzia NSA Jolanta Rajewska Sędziowie: sędzia NSA Małgorzata Masternak-Kubiak sędzia NSA Wojciech Mazur (spr.) Protokolant st. inspektor sądowy Barbara Dąbrowska-Skóra po rozpoznaniu w dniu 1 września 2011 r. na rozprawie w Izbie Ogólnoadministracyjnej skargi kasacyjnej R. G. od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Szczecinie z dnia 10 listopada 2010 r. sygn. akt II SA/Sz 496/10 w sprawie ze skargi R. G. na orzeczenie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Szczecinie z dnia [...] marca 2010 r. nr [...] w przedmiocie naruszenia zasad etyki zawodowej oddala skargę kasacyjną
Uzasadnienie
Zaskarżonym wyrokiem z dnia 10 listopada 2010 r., sygn. akt II SA/Sz 496/10 Wojewódzki Sąd Administracyjny w Szczecinie oddalił skargę R. G. na orzeczenie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Szczecinie z dnia [...] marca 2010 r. nr [...] w przedmiocie naruszenia zasad etyki zawodowej.
Wyrok został wydany w następujących okolicznościach faktycznych i prawnych sprawy.
Komendant Miejski Policji w Szczecinie orzeczeniem nr [...] z dnia [...] lutego 2010 r., na podstawie art. 133 ust. 1, art. 135 j ust. 1 pkt 2, art. 135 j ust. 5 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji (tekst jednolity Dz. U. z 2007 r., Nr 43, poz. 277ze zm., dalej, jako ustawa o Policji), po przeprowadzeniu postępowania przeciwko sierż. R. G. kontrolerowi ruchu drogowego Ogniwa III Referatu Kontroli Ruchu Drogowego Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji (dalej, jako KMP) w Szczecinie - uznał sierż. R. G. za winnego popełnienia zarzuconego czynu i odstąpił od wymierzenia kary w zakresie: że w dniu [...] sierpnia 2009 r. w Szczecinie, będąc zobowiązanym do przestrzegania zasad poprawnego zachowania i kultury osobistej, jako funkcjonariusz Policji wykonujący czynności służbowe z J. W., naruszył zasady etyki zawodowej w ten sposób, że podczas interwencji zachowywał się w sposób niekulturalny w stosunku do mężczyzny, wobec którego podjął interwencje, w ten sposób, że krzyczał na niego, czym zaniedbał obowiązek troszczenia się o społeczny wizerunek Policji, w pozostałym zakresie dotyczącym: tego, że w dniu [...] sierpnia 2009 r. w Szczecinie, będąc zobowiązanym do przestrzegania zasad poprawnego zachowania i kultury osobistej, jako funkcjonariusz Policji wykonujący czynności służbowe z J. W., naruszył zasady etyki zawodowej w ten sposób, że zwracał się do niego na "ty", czym zaniedbał obowiązek roszczenia się o społeczny wizerunek Policji - uniewinnił. W uzasadnieniu orzeczenia podano, że w dniu [...] września 2009 r. wpłynęła notatka służbowa kom. N. Z. ze Sztabu Policji KMP w Szczecinie, z której wynikało, że w dniu [...] września 2009 r. zgłosił się do oficera dyżurnego J. W. informując o zastrzeżeniach co do sposobu przeprowadzenia interwencji w dniu [...] sierpnia 2009 r. przez funkcjonariusza Policji R. G. Na podstawie zebranych dowodów organ I instancji ustalił, że w dniu [...] sierpnia 2009 r. J. W. poruszając się samochodem z przyczepą z powodu awarii hamulców w przyczepie zatrzymał się na ul. [...], na wysokości posesji nr [...]. Włączył światła awaryjne i wysiadł z samochodu w celu ustalenia przyczyn awarii. W tym czasie podjechał nie oznakowany radiowóz marki [...] nr rej. [...], w którym znajdował się sierż. R. G. i sierż. B. J. Sierżant B. J. zapytała się J. W. czy coś się stało. Zanim J. W. odpowiedział, z radiowozu wysiadł sierż. R. G. i zażądał dokumentów w związku z niewłaściwym parkowaniem i blokowaniem pasa ruchu. J. W. stwierdził, że policjant na niego krzyczał i był niegrzeczny oraz nie dawał mu dojść do słowa. Policjant krzyczał również gdy szukał dokumentów, a także informował, że jeżeli natychmiast ich nie otrzyma, to zastosuje środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej. Ponieważ J. W. nadal nie okazywał dokumentów, sierż. R. G. zastosował chwyty obezwładniające i doprowadził J. W. do radiowozu, w którym włączony był wideorejestrator. Po krótkiej rozmowie w radiowozie J. W. udał się do swojego samochodu po dokumenty. Po ich okazaniu został ukarany mandatem karnym i punktami karnymi. Następnie organ I instancji przytoczył zeznania świadków i tak sierż. B. J., która zeznała, że "G. posługiwał się podniesionym tonem, ale nie może powiedzieć żeby krzyczał na mężczyznę" Zaprzeczyła, że zwracał się do J. W. na "ty". Odnośnie użycia środka przymusu bezpośredniego zeznała, że "...ostrzeżenie to powtórzył dwukrotnie i mężczyzna ten musiał je usłyszeć, ale mimo to nadal nie wykonywał naszych poleceń". Przesłuchany w charakterze świadka J. W. zeznał, że na początku policjanci kazali mu odjechać, lecz z powodu problemów z hamulcem przyczepy nie mógł tego zrobić. Policjantka zapytała się co się stało, ale świadek nie zdążył odpowiedzieć, gdyż "policjant kierowca zaczął głośno krzyczeć" i żądał dokumentów. Świadek chciał wytłumaczyć, że ma problemy z przyczepą, ale policjant nie dopuszczał go do głosu. Następnie oświadczył policjantowi, że dokumenty okaże po skompletowaniu, gdyż są w różnych miejscach. Policjant domagał się natychmiastowego okazania dokumentów, w przeciwnym razie użyje siły fizycznej. Tak też postąpił stosując chwyty obezwładniające i doprowadził świadka do radiowozu. Świadek cały czas prosił, żeby policjant nie krzyczał i mówił, że da dokumenty tylko je znajdzie, jednak nie przyniosło to skutku. Zdarzenie to obserwowali przechodnie i słyszał jak ktoś powiedział" kto dał Ci mundur, wstydziłbyś się tak zachowywać". W radiowozie policjant cały czas krzyczał. Świadek zeznał, że czuł się zagrożony i usiłował telefonicznie uzyskać pomoc od operatora Pogotowia Policji. Zaprzeczył, że policjant używał słów wulgarnych lub zwracał się na "ty". Kolejnym świadkiem był M. Z., który zeznał, że obserwował interwencje z okna i widział moment w którym sierż. R. G. użył siły fizycznej wobec J. W. Policjant był zdenerwowany, pobudzony i bardzo głośno krzyczał, widać było że nie panuje nad sobą. Świadek zwrócił policjantowi uwagę na niewłaściwe zachowanie, ale bezskutecznie. Zrobiło się duże zbiegowisko, część ludzi nagrywała całe zajście telefonami komórkowymi. Ludzie byli oburzeni i zbulwersowani, i głośno komentowali zachowanie policjanta. Z kolei świadek S. S. zeznał, że był również świadkiem użycia siły fizycznej. Potwierdził, że policjant krzyczał na J. W. Stwierdził, że nie wie dlaczego mężczyzna nie dał mu od razu dokumentów, policjant kilka razy o nie prosił co raz bardziej podniesionym głosem. Mężczyzna mówił do policjanta, aby ten na niego nie krzyczał, lecz policjant był agresywny i cały czas krzyczał. Całe zajście obserwowało kilka osób i jedna z nich zwróciła policjantowi uwagę na jego niewłaściwe zachowanie, ale policjant to zignorował. Organ podniósł też, że sierż. R.G. przesłuchany w charakterze obwinionego, potwierdził w ogólnym zakresie przebieg interwencji i jest on spójny i zgodny z zeznaniami świadków. Stwierdził, że kierowca od samego początku miał do niego lekceważący stosunek, jednak nie jest w stanie zacytować jego wypowiedzi. Zapamiętał tylko, że kierowca był arogancki, celowo swoim zachowaniem przedłużał przebieg interwencji, nie stosował się do poleceń i pouczeń. Swoje zachowanie określił w ten sposób "od początku zachowywałem się spokojnie, aczkolwiek stanowczo". To J. W. zachowywał się nerwowo, przekrzykiwał go, nie dał dojść do słowa i konsekwentnie nie chciał okazać dokumentów. W ocenie obwinionego, od momentu podjęcia interwencji do zastosowania chwytów obezwładniających upłynęło ok. 10 minut, a następnie od momentu opuszczenia samochodu przez J. W. (po doprowadzeniu go siłą) do chwili uzyskania dokumentów upłynęło 20 minut. Organ przeprowadził dowód z konfrontacji J. W. i sierż. R. G., każda z osób podtrzymywała dotychczasowe stanowisko. W dalszej części uzasadnienia, organ I instancji przedstawił analizę zapisu z wideorejestratora. Z analizy zapisu wynika, że rozpoczęcie interwencji nastąpiło o godzinie 18.22.27 kiedy obwiniony policjant po raz pierwszy zwraca się do J. W. słowami "Co pan uskutecznia", a następnie prosi o dokumenty. Obwiniony wysiada z radiowozu i podejmuje czynności wobec J. W. poza radiowozem. O godzinie 18.23.47 sierż. R. G. i J. W. wsiadają do radiowozu już po zastosowaniu siły fizycznej. Tak, więc od rozpoczęcia interwencji do chwili obezwładnienia i doprowadzenia J. W. do radiowozu upłynęła zaledwie minuta i 20 sekund. W ocenie organu, trudno się zatem zgodzić ze stwierdzeniem obwinionego policjanta, że J. W. "celowo swoim zachowaniem przedłużał przebieg interwencji". W radiowozie trwa rozmowa, w trakcie której obwiniony policjant krzyczy na J. W. zarzucając mu, że zamiast dać dokumenty powiedział "zaraz". W tym czasie J. W. spokojnym tonem stara się uspokoić policjanta i wytłumaczyć mu, że miał awarię samochodu. Rozmowa w radiowozie trwa 2 minuty i 3 sekundy. Następnie J. W. i sierż. R. G. udają się do samochodu po dokumenty. Obwiniony policjant o godzinie 18:30:21 wraca do radiowozu i na pytanie sierżant J. czy ma dokumenty odpowiada twierdząco. Wynika z tego, że od momentu kiedy J. W. wysiadł z radiowozu do chwili powrotu sierż. R. G. z kompletem dokumentów upłynęło 4 minuty i 31 sekund. Organ podkreślił, że zgodnie z wyjaśnieniem obwinionego policjanta, po otrzymaniu dokumentów, dokonał on w tym czasie jeszcze kontroli stanu technicznego obu pojazdów, zatem samo okazanie dokumentów nastąpiło jeszcze szybciej. W sumie od rozpoczęcia interwencji do chwili otrzymania przez policjanta wszystkich dokumentów upłynęło niespełna 8 minut, w tym też czasie nastąpiło użycie siły fizycznej, doprowadzenie do radiowozu i dokonanie kontroli stanu technicznego samochodu i przyczepy. Oceniając powyższe dowody, organ I instancji uznał, że w ich świetle wyjaśnieniom sierżanta R. G. nie można dać wiary. Obwiniony policjant wiedział, że J. W. zatrzymał samochód z powodu awarii uznał jednak, że jest to linia obrony J. W. i postanowił kontynuować interwencję. W ocenie organu, nie można dać wiary wyjaśnieniom policjanta, że J. W. zwodził go, celowo przedłużał interwencję i odmówił okazania dokumentów. Na podstawie tożsamych i spójnych zeznań świadków oraz zapisu z wideorejestratora organ ustalił, że obwiniony policjant, w początkowej fazie interwencji był zdenerwowany, pobudzony i głośno krzyczał. Odnosił się do J. W. niekulturalnie, uniemożliwił mu wypowiedzenie się. W toku postępowania nie potwierdziło się, że policjant zwracał się do J. W. używając formy "ty". Organ I instancji uznał, że zebrany materiał dowodowy potwierdza zarzut niekulturalnego zachowania się sierż. R. G. wobec J. W., czym obwiniony policjant zaniedbał obowiązek troszczenia się o społeczny wizerunek Policji, a przez swoje działanie doprowadził do sytuacji, że zachwiane zostało zaufanie do Policji. W ocenie organu I instancji, zastrzeżenia budzi też sposób rozpoczęcia interwencji przez obwinionego policjanta. Policjant będąc w radiowozie, z którego dochodziły odgłosy głośnej muzyki zwrócił się do J. W. "co Pan tu uskutecznia", i zażądał dokumentów. Czynności te wykonywał przez uchyloną szybę samochodu. Następnie użył zwrotu "będę prowadził interwencję ile będę chciał". Według wyjaśnień sierż. R. G. wypowiadając powyższe "chodziło mu o taki przedział czasowy jaki jest niezbędny do poprawnego wykonania czynności". Zdaniem organu policjant wypowiadając te słowa w istocie dał do zrozumienia, że tylko od niego zależy czas trwania interwencji.
Już dziś zamów dostęp
do IFK Platforma Księgowych i Kadrowych
- Codzienne aktualności prawne
- Porady i artykuły z najpopularniejszych czasopism INFOR wraz z bieżącymi wydaniami
- Bogatą bibliotekę materiałów wideo
- Merytoryczne dodatki, ściągi, plakaty